Co roku moja rodzina „zapomina” zaprosić mnie na świąteczny wyjazd. W tym roku kupiłem dom w górach i napisałem: „Najlepszy prezent świąteczny w życiu!”. Następnego dnia rodzice powiedzieli mi, że mój brat z żoną się wprowadzają. Kiedy odmówiłem, obrazili mnie – więc zerwałem kontakt.

Co roku moja rodzina „zapomina” zaprosić mnie na swój doroczny świąteczny wyjazd. Tym razem postanowiłem sprawić sobie prezent, którego nikt inny by mi nie dał: własny dom.

Kupiłem przytulny domek położony w górach i wrzuciłem zdjęcie z podpisem: „Najlepszy prezent świąteczny, na jaki mogłem liczyć”.

Następnego dnia rodzice zadzwonili, nie po to, żeby mi pogratulować, ale żeby powiedzieć, że mój brat i jego żona wprowadzają się do mojego nowego domu. Kiedy odmówiłem, obrzucili mnie obelgami i oskarżyli o niewdzięczność. Wtedy ostatecznie zerwałem wszelki kontakt.

Wciąż pamiętam nagłe uświadomienie sobie, że znowu o mnie zapomnieli. Był początek grudnia, a mój telefon wibrował: zdjęcia moich rodziców, wszyscy uśmiechnięci, ośnieżone domki, wszyscy w tych samych świątecznych piżamach. Każde zdjęcie opatrzone było radosnym podpisem, na przykład „Rodzinna tradycja!” albo „Wreszcie razem!”.

ciąg dalszy na następnej stronie